PRZYGODA ŻYCIA
WSZYSTKIE ZWIERZĘTA MAŁE I DUŻE
Dzięki zaproszeniu przez Profesora Mirosława Rybę dołączyłem do zespołu który miał leczyć słonia. Zaproszenie dość niezwykłe potraktowałem pierwotnie jako dowcip Pana Profesora . I na pytanie czy będę leczył słonia odparowałem że tylko trąba nie leczy słonia. W bardzo krótkim czasie przekonałem się ze to propozycja poważna, a zadanie odpowiedzialne.
Dr Aleksander Dzieduszycki obłaskawia Lotka | Czujne oko Profesora Mirosława Ryby, ogarniało całość prowadzonych zabiegów |
Jak widać na zdjęciach znalazłem się w gronie
wybitnych specjalistów jako członek zespołu weterynaryjno-stomatologicznego. Nieoceniona okazała się pomoc Doktora Aleksandra Dzieduszyckiego , który jako największy moim zdaniem znawca słoni pomógł w zdobyciu dokumentacji prowadzonych na świecie zabiegów dzięki czemu można było zapewnić bezpieczeństwo dla naszego pacjenta. Trudny zabieg dzięki wsparciu wszystkich członków zespołu i ogromnego zaangazowania pracowników Warszawskiego ZOO przebiegał bez komplikacji. Ale jak się okazało zabieg to jedno, a kontrola to drugie. Słoń Lotek nie zaliczał się do pacjentów okazujących wdzięczność, a braterskie klepnięcie trąbą po ramieniu, którego raz doświadczyłem skutkowało krótkim lotem z nie-kontrolwanym lądowaniem.
Sródzabiegowe zdjęcie RTG - (zębowe XXL) | Dr. Andrzej Kruszewicz (Obecnie Dyrektor ZOO) monitoruje pracę serca "śpiącego słodko słonia" |
Jednak i problem kontroli radiologicznej udało się przełamać. A słoń nadal niepokorny zesłany został na Węgry. Skąd powrócił i obecnie zamieszkuje w Poznańskim ZOO gdzie "Biegły Radny" rozpoznał u niego niewłaściwą orientacje seksualną. Fajnie że politycy znają się choć na "słoniowych zboczeniach", bo w opinii specjalistów Lotek ma mniej więcej siedem "ludzkich lat" i zabawy z kolegami są raczej normalne, a to że nie głowie mu powiększanie stada to problem, którym na pewno biegły Radny będzie się zajmował jeszcze bardzo długo. Szczegółowy opis zabiegu zainteresowani znajdą w Magazynie Stomatologicznym w artykule "Proszę Słonia".
Dodam tylko że zarówno dla mnie jak mi dla Beatki - mojej żony która mnie nie opuściła w takiej chwili była to jak na razie najfantastyczniejsza przygoda zawodowa.